Opowiadania

Czy odnajdę szczęście?
Obudził mnie budzik, no tak w końcu dziś poniedziałek jak nie pójdę do szkoły obleje kolejny test z fizyki.Niechętnie wstałam i skierowałam się w stronę łazienki, umyłam się uczesałam włos i podkreśliłam oczy kredką.Wyszłam kierując się w stronę pokoju, była ładna pogoda i ciepła jak na środek jesieni.Ubrałam ciemne rurki, koszule w kratę i trampki.Spakowałam wszystkie książki i przygotowałam kanapki z sokiem.Byłam już gotowa do wyjścia gdy zadzwonił telefon.To było dziwne przecież nikt do mnie nie dzwoni?Kto to może być?Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zobaczyłam nieznany numer.Dziwne pomyślałam ale przecież ktoś mógł zmienić numer więc nacisnęłam zieloną słuchawkę. 
-słucham?-spytałam 
-hej masz czas?-zapytał jakiś chłopak 
-kto mówi?-próbowałam się dowiedzieć 
-Łukasz -powiedział chłopak 
-a to chyba pomyłka.-powiedziałam do chłopaka 
-to przepraszam-powiedział Łukasz i się rozłączył 
Miał ładny głos, taki przyjemny aż szkoda było ze zakończył rozmowę.Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam na autobus.Całą drogę myślałam o chłopaku który dziś do mnie zadzwonił.O Łukaszu.Przemyślenia przerwał mi autobus.Weszłam do środka i zajęłam swoje miejsce.W szkole czekała na mnie Julka największa panienka w szkole. 
-Hej Kasiu-powiedziała do mnie robiąc przy tym słodką minkę 
-czego chcesz?-warknęłam  
-no bo wiesz niedługo jest ten bal co nie?-powiedziała 
-nooo i co z tego?-zapytałam 
-chciałam się zapytać czy twój kolego pójdzie ze mną-wydusiła z siebie 
-nigdy w życiu on i ty?razem?ha ha śmieszne-dopiekłam jej i odeszłam 
Jakoś za nią nie przepadałam, lepiła się do wszystkich myśląc że jest najważniejsza ale tylko wtedy kiedy coś chciała.Przed szkoła czekali na mnie moi chłopcy Daniel, Marek i Patryk.Przywitałam ich wielkim uśmiechem. 
-hej chłopaki-powiedziałam 
-hej Kaśka-powiedział Patryk jak zwykle za wszystkich 
-Daniel masz ochotę na bal z Julką?-zapytałam 
-boże dobrze się czujesz?fuuuj nie dzięki-odpowiedział Daniel krzywiąc się 
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem 

Czy odnajdę szczęście?cz.2
Weszłam do klasy w ostatnim momencie.Wszyscy już tam byli oprócz nauczyciela co było dla mnie ogromnym szczęściem.Słyszałam tylko dziewczyny z tyłu gadające o nowym chłopaku w klasie 
-ej Maria słyszałaś?-spytała jedna 
-o tym ciachu?każdy słyszał-odpowiedziała tamta 
-podobno ma własny samochód-dodała inna 
-i mnóstwo kasy-jeszcze jakaś powiedziała 
Co dziennie to samo liczy się tylko kasa nic więcej masz ją?Jesteś super!Nie masz?Jesteś DNEM. Nie rozumiałam dziewczyn z mojej klasy, widocznie byłam wyjątkiem.Co chwile do rozmów dziewczyn dołączali chłopcy z głupimi komentarzami  
-na pewno jakiś cienias-mówił jeden 
-Ha!położyłbym go jednym palcem !-dodał jego kolega 
Oni chyba nigdy się nie zmienią.Myślą że są najlepsi, że każda ich zechce po prostu żałosne i nic więcej. 
-Dzień dobry dzieci-powiedział nauczyciel przy tablicy. 
Obok niego stał chłopak, pewnie ten nowy uczeń o którym każdy mówi.Naprawdę było na co popatrzeć.Miał ciemno brązowe włosy i niebieskie głębokie oczy.Był umięśniony co na pewno zatkało naszych klasowych cwaniaczków.Dziewczyny były zafascynowane, lepiły do niego wzrok robiąc głupawe słodkie minki. 
-To jest Łukasz nowy uczeń-przedstawił go nauczyciel 
Łukasz normalne imię ale wprowadziło we mnie tyle niepokoju, tylko dlaczego? 
-zajmij sobie jakieś wolne miejsce-powiedział nauczyciel do nowego ucznia 
Zaczął kierować się w moją stronę.O nie pomyślałam dlaczego siedzę sama?Niech idzie do kogoś innego ale nie do mnie!Następny będzie zalewać mnie wyzwiskami!Ale na myśli było za puzno. 
-cześć-powiedział Łukasz 
Zamurowało mnie to on!On dzwonił do mnie rano!Ten miły delikatny głos w którym można było się zagłębić.Zauważyłam że cały czas czeka na odpowiedz  
-cześć jestem Kasia-odpowiedziałam drżącym głosem 
Spojrzał na mnie zdziwiony.Miałam coś na twarzy czy jak?a może już słuchał plotek na mój temat?Ha jeszcze tego brakowało. 
-mam wrażenie że gdzieś już cię słyszałem-powiedział 
-taaak?Ja też..-przyznałam-czy ty czasem...-przerwałam  
-czasem co?nie dzwoniłem do ciebie rano?-zapytał uśmiechając się 
-tak właśnie to miałam na myśli-odpowiedziałam na jego uśmiech 
To było dość dziwne.Chciało mi się śmiać ale nie na długo byłam rozbawiona.Nauczyciel nie zapomniał o poprawie testu i po chwili dostałam do rozpisania kilka przykładów.

Czy odnajdę szczęście?cz.3
Byłam zaskoczona.Miałam opisać 6 wyrazów opisujących moc, prace itp.Najgorsze w tym było to że nie mogłam się na niczym skupić.Zrobiłam tylko 3 i szykowałam się na oblanie.Nagle Łukasz podsunął mi karteczkę.Rozsunęłam ją i uśmiechnęłam się.Napisał mi odpowiedzi do pozostałych trzech wyrazów.Może jeszcze nie wszystko stracone?Byłam zadowolona że zdam.Oddałam testnauczycielowi który wydawał się być zdziwiony tym ile napisałam.A uwierzcie mi fizyka to dla mnie coś niezrozumiałego, moja pięta Achillesa!Wróciłam do ławki i napisałam wiadomość na kartce do Łukasza :jak ja ci się odwdzięczę?Naprawdę cieszył mnie fakt że ktoś w końcu ze mną normalnie rozmawia bez żadnej przyczyny.Dostałam odpowiedz :spotkaj się ze mną.Omal nie wybuchnęłam śmiechem.Ja i on?Dziewczyny by mnie chyba zabiły.Chyba sobie jaja robi.Spojrzałam na niego a on uśmiechnął się do mnie.Kiwnęłam głową przecząco a on posmutniał.Tak!Posmutniał!To było dla mnie coś nowego, nikt się mną nie interesował oprócz mojej paczki.Nie odzywał się do mnie do końca lekcji.Ale ja chciałam iść na to spotkanie, marzyłam o tym!Ale coś mi podpowiadało że nie mogę, że to jeszcze za wcześnie a ja nie potrafiłam temu zaprzeczyć.Kiedy lekcja się skończyła poszłam w stronę wyjścia na spotkanie z kumplami.Poczułam czyjeś silne ramię które pchnęło mnie w stronę podłogi.Upadek był bolesny i straciłam przytomność.Słyszałam echo dobiegające znad mojej głowy.Pomału otworzyłam oczy, znajdowałam się w białym pomieszczeniu.Kiedy chciałam przyjrzeć się miejscu dokładniej zabolała mnie głowa.Krzyknęłam z bólu a nade mną pojawił się Łukasz 
-nic ci nie jest?-zapytał zatroskany 
-nic, głowa mnie tylko boli.-odpowiedziałam-co się stało?-chciałam się dowiedzieć 
-nie wiem znalazłem cię nieprzytomną na korytarzu-odpowiedział 
-gdzie ja jestem-pytałam dalej 
-jesteśmy u pielęgniarki, chciała się upewnić że nic ci nie grozi-powiedział 
Wstałam najwolniej jak potrafiłam przy bólu głowy i ruszyłam w stronę wjścia. 
-a ty gdzie?-zapytał Łukasz 
-do domu-odpowiedziałam 
-zawiozę cię-zaproponował i odprowadził mnie do samochodu 
Aby nikt nas nie widział, nie chcę następnych plotek.Jeśli dziewczyny by się dowiedziały....Wolałam nie myśleć co by mi zrobiły. 

Czy odnajdę szczęście?cz4
W samochodzie było cicho do momentu aż Łukasz zapytał 
-dlaczego nie?-spojrzał na mnie smutno 
-co "nie"-zapytałam 
-czemu nie umówisz się ze mną?-zadał kolejne pytanie 
-ja cię praktycznie nie znam-odpowiedziałam mu zamurowana 
-ale to dobry sposób na poznanie się nie sądzisz?-znowu zapytał 
-tak ale..-przerwałam 
-ale co?-zapytał z zaciekawieniem 
-nie chcę mieć kłopotów-powiedziałam prosto 
-jakich kłopotów?-pytał dalej 
-z dziewczynami-mówiłam 
-boisz się ich-wydawał się być ciekawy 
-nie ale ich plotki rujnują mi życie-przyznałam w końcu 
-nie rozumiem-powiedział 
-czego niby?-teraz ja spytałam 
ciebie.-odpowiedział 
-np.?-zaciekawiłam się 
-każda inna zrobiła by wszystko by tylko się ze mną spotkać-mówił-a ty tak po prostu odmawiasz?-zapytał  
Zamurowało mnie.A więc tylko chodzi mu o to by umówić się z każdą?Niech pomarzy sobie.To było wredne, on mnie tylko namawia ale widać że mnie nie zna.A już myślałam że się zaprzyjaznimy ale teraz nie dziękuje, to jedno zdanie tyle dało do myślenia został skreślony.To mnie boli. 
-powiedziałem coś nie tak-zapytał kiedy milczałam 
Nadal cisza. 
-co ja zrobiłem nie tak?czemu mnie nie chcesz?-zapytał wracając do tematu 
Byłam już pod domem otworzyłam samochód i tylko warknęłam 
-może ja nie jestem jak inni?-powiedziałam 
Po czym trzasnęłam drzwiczkami samochodu i poszłam do domu.Co za typ.Dopiero co się poznaliśmy a on myśli że będę na jego zawołanie?haha niedoczekanie.Na mnie nie działa jego urok, od razu było dziwne to że wziął mnie na pierwszą przynętę.stwierdził że będę najłatwiejsza a tu taka niespodzianka.Widać pozory mylą.Byłam na niego taka wściekła no bo co on sobie wyobraża?umówimy się powie że to nie ma sensu i to koniec?A ja myślałam  ze mogę na nim polegać.Nie wytrzymałam i zaczęłam płakać,  

Czy odnajdę szczęście?cz5
Obudził mnie budzik.Kiedy ja zasnęłam?Nie pamiętałam nic do momentu pobudki u pielęgniarki.I jeszcze ta głupia sytuacja w aucie.Nie miałam ochoty na szkołę a na dodatek ból głowy nie minął.Ale kto mógłby mnie tak potraktować?To nie było przypadkiem.Jeśli ktoś nie chciał zrobić mi krzywdy pomógłby mi, ale nikogo nie było oprócz Łukasza.I znowu pojawia się pytanie : co ja komuś zrobiłam?Dlaczego mnie tak nienawidzą?!Miałam dość tej szkoły ale co ja mogę zrobić?Sytuacja i tak się nie zmieni po prostu mam przesrane, życie mnie stworzyło dla obciachu, by każdy miał się z czego śmiać!Pomyślałam nie!Tym razem poradzą sobie bezemnie.Nie będzie śmiechu gdy pojawię się w korytarzu.Dziś dzień przeznaczę tylko dla siebie.Wstałam i skierowałam się do kuchni.To może tak dla odmiany coś słodkiego?Wyciągnęłam przepisy na ulubione ciasteczka.Kochałam gotować i piec różne pyszności.Przygotowałam mleko mąkę i inne potrzebne składniki.Nigdzie nie było migdałów.Chyba czas na zakupy!Nie obchodzi mnie zdanie nauczyciela że zamiast do szkoły robię sobie zakupy.Już nic mnie nie obchodzi.Ja też chce coś od życia!Ubrałam dresy i luzną koszule.Co z tego że wyglądałam dziwnie?Ważne że było mi wygodnie.Na dworze i tak nie było zimno.Skierowałam się do najbliższego sklepu.Cały czas czułam na sobie czyjś wzrok.Myślałam ze zobaczę kogoś ze szkoły ale za każdym razem gdy się odwróciłam nikogo nie było.Gdy tylko weszłam do sklepu dziwne przeczucie minęło.Uśmiechnęłam się na widok bakalii migdałów i innych dodatków do ciasteczek.Wzięłam chyba po 3 rodzaje każdych.Potem wzięłam do spróbowania przepisy na główne dania.Będzie co robić pomyślałam.Gdy szłam już do domu ktoś mnie szturchnął i uciekł.Spadła bym gdyby nie czyjeś silne ręce.Spojrzałam na mojego wybawce.Chłopak był chyba kilka lat starszy odemnie.Był naprawdę śliczny. 
-yyy dziękuje-powiedziałam 
-cała przyjemność po mojej stronie-odpowiedział z szerokim uśmiechem 
Skąd on się urwał?Chyba z jakiejś bajki. 
-mogę już wstać?-zapytałam ponieważ dalej byłam w jego ramionach 
-Aha dobra, jasne, spoko-zaczął się jąkać 
To było urocze nie potrafiłam się nie uśmiechnąć.Całe zakupy były rozwalone na chodniku.Kucnęłam i zaczęłam je zbierać.Chłopak zrobił to samo.Kiedy skończyliśmy powiedział 
-jestem Bartek-uśmiechnął się przy tym 
-Kasia-odpowiedziałam 
Podał mi rękę więc zrobiłam to samo.Trzymał ją dłuższą chwile kiedy ja powiedziałam 
-muszę już iść-zrobiłam smutną minę 
Naprawdę z chęcią poznała bym tego chłopaka.Był taki miły i uroczy.Ale nie chciałam sprawiać mu kłopotów że gada z kimś takim jak ja. 
-widzę że szykujesz coś w kuchni?-powiedział wskazując torbę z dodatkami i przepisami 
-tak chę odpocząć od codzienności-przyznałam 
-może ci pomogę?Lubię coś pichcić, zresztą odpoczynek to całkiem fajna sprawa-zaproponował 
Zazwyczaj nie pozwalałam ludzią na odwiedzanie mnie.Ale on był inny! 
-tak byłoby super!-odpowiedziałam z entuzjazmem 
-mogę?-wskazał na zakupy  
Jezu on był boski!Pomyślałam i podałam mu zakupy

Czy odnajdę szczęście?cz6
Przez całą drogę rozmawialiśmy o jego zainteresowaniach.Mieliśmy wiele wspólnego np.konie-najlepsze zwierzęta albo to że razem mamy problemy z fizyką.Szkoda że nie wpadliśmy na siebie wcześniej pomyślałam.Chociaż nie musiałabym się uczyć sama.Zawsze to jakieś wsparcie.Kiedy dotarliśmy do mojego domu zaczęłam panikować. 
-nie przestrasz się mam bałagan-powiedziałam 
Całkowicie o tym zapomniałam!Tak wciągnęła mnie ta rozmowa że nie pamiętałam o swoim pokoju i wyciągniętych składnikach w kuchni.Weszliśmy do środka, coś mi tu nie pasowało.Drzwi były otwarte a w pokoju słychać było włączony telewizor.No tak rodzice mieli przyjechać jak będę w szkole i podrzucić trochę pieniędzy ale oni już dawno wjechali!Przecież na 10.00 mieli spotkanie pracowników.A więc kto to może być. 
-co się dzieje?-zapytał Bartek widząc moje zdziwienie  
-cśiii jestem pewna że nikogo nie miało tu być-odpowiedziałam szeptem 
Poszliśmy do pokoju gdzie słychać było włączony telewizor.Widząc osobę siedzącą na fotelu stanęłam jak wryta. 
-Co ty tu robisz?-zapytałam 
-czekałem na ciebie-odpowiedział Łukasz i zmierzył Bartka wzrokiem 
-jak wszedłeś do środka?-zapytałam zdziwiona 
-twoi rodzice mnie wpuścili i powiedzieli że mogę tu na ciebie poczekać-odpowiedział 
-ale ty powinieneś być w szkole!-krzyknęłam nadal byłam zdziwiona całą sytuacją 
-widziałem cię jak szłaś do sklepu więc zrobiłem ci niespodzianke-uśmiechnął się 
-czego chcesz?-zapytałam  
-możemy pogadać na osobności?-popatrzał z pogardą na Bartka 
-przepraszam cię zaraz do ciebie wrócę-powiedziałam mojemu towarzyszowi  
Dałam do zrozumienia Łukaszowi że ma iść za mną.Kiedy byliśmy w moim pokoju Łukasz powiedział 
-nie mówiłaś mi że masz chłopaka!-wydawał się być zły 
-nie musisz o mnie wszystkiego wiedzieć-krzyknęłam-pytam ostatni raz czego chciałeś!-zapytałam już wściekła 
-no nie wiem mojej zapłaty?-odpowiedział uśmiechając się 
-jakiej zapłaty?-nie zrozumiałam go 
-za pomoc w teście-podsunął Łukasz 
Nie miałam do niego cierpliwości.Czy tak trudno zrozumieć słowo "nie"??? 
-znasz już odpowiedz-powiedziałam 
-no to świetnie jeszcze ci napisze eska gdzie-nie dał mi dojsc do słowa. 
Zanim zdążyłam odmówić po raz kolejny, Łukasz wyszedł z mojego pokoju.Byłam na niego zła.Wróciłam do Bartka  
-przepraszam ale nie spodziewałam się go tutaj-powiedziałam 
Poszliśmy do kuchni.Rozpakowałam zakupy kiedy Bartek zapytał 
-to twój chłopak?-spojrzał na mnie  
-nie to tylko kolega z klasy-odpowiedziałam rozśmieszona tym pytaniem 
-nooo tooo od czego zaczynamy?-zapytał uśmiechając się 
-nie wiem jak ty ale ja zjadłabym sobie ciasteczka migdałowe-odpowiedziałam 
-no to do roboty!-powiedział 

Czy odnajdę szczęście?cz7
Wstałem jak co dzień uszykowałem książki i coś do jedzenia.Cieszyłem się żeidę do nowej szkoły.To oznaczało początek nowego życia.Miałem dość zmartwień po ostatnim wypadku w którym zginęli moi rodzice z bratem.Zostałem sam.Jak palec.Wykręciłem numer do kolegi z dawnej szkoły 
-hej-powiedziałem 
-hej-usłyszałem damski głos pomyślałem, może se jaja robi 
-masz czas?-zapytałem 
-a kto mówi-znowu damski głos 
-Łukasz-powiedziałem 
-a to chyba pomyłka-odpowiedziała dziewczyna burknąłem jeszcze że przepraszam i się rozłaczyłem 
.Ubrałem jeansy, koszule w kratę i trampki.Szkoła była mniejsza niż moja ostatnia.Na korytarzu roiło się od dziewczyn z tapetą na twarzy.To było nienormalne, myślały że są ładniejsze po nałożeniu tony pudru i szminki.Wszystkie szczerzyły się do mnie jak by były na polowaniu.Nie podobało mi się to.Czy w ogóle one zdają sobie sprawę z tego jak tandetnie wyglądały?Myślałem o tym czy są dziewczyny z rozumem?I wtedy ją zobaczyłem.Dziewczynę cicho przenikającą przez korytarz patrząc z odrazą na tapeciary.Uśmiechnęłem się na widok jej miny.Kiedy zniknęła mi z oczu weszłem do sekretariatu.Nauczyciel rozmawiał ze mną na temat wypadku a gdy zadzwonił dzwonek odprowadził mnie do klasy.Przedstawił mnie i kazał usiąść w wolnym miejscu.Szedłem w stronę(jak mi się wydawało wolnej ławki)i zauważyłem dziewczynę z korytarza.Usiadłem i powiedziałem 
-cześć-uśmiechnąłem się 
Ona zrobiła wielkie oczy i myślała nad czymś.Kiedy już straciłem nadzieje na odpowiedż ona odwruciła się w moją stronę 
-cześć-odpowiedziała 
Jak mógłbym nie rozpoznać tego głosu.To do niej zadzwoniłem zamiast do kolegi.Uśmiechnąłem się pod nosem 
-chyba cię kiedyś słyszałem-powiedziałem zerkając na nią ukradkiem 
-też mam takie wrażenie.czy ty..-przerwała  
-nie dzwoniłeś do mnie rano?to chciałaś powiedzieć?-zapytałem pewny 
-tak-uśmiechnęła się 
Nauczyciel podszedł i wręczył jej jakiś test.Odwróciła się ode mnie i nachyliła nad nim.Widziałem jak nagle przerwała pisać i zerknąłem ukradkiem na zadania.Napisałem jej odpowiedzi na karteczce i czekałem aż skończy.Kiedy oddała test nauczycielowi napisała mi na karteczce "jak ja ci się odwdzięczę"uśmiechnąłem się i napisałem "umów się ze mną" na odpowiedź pokręciła przecząco głowę.Wtedy zadzwonił dzwonek.Wyszła z klasy zanim zdążyłem się spakować.Kiedy wyszedłem i kierowałem się w stronę wyjścia podeszła do mnie jakaś lalka  
-hej-powiedziała mrugając 
-część-odpowiedziałem 
-co tam śliczny-zapytała 
-nudy same sorki ale się śpieszę-odpowiedziałem 
Jak najszybciej ją ominełem i szedłem na podwórko.Zobaczyłem Kasie leżącą na podłodze przy wyjściu.Podbiegłem do niej.Był nieprzytomna.Kilka osób zbierało się wokół robiło zdjęcia i wyśmiewali się z niej.Dziewczyna która wcześniej do mnie zagadała podeszła do mnie 
-nie przejmuj się nią-powiedziała-jest zerem-dodała z chytrym uśmieszkiem 
Wiedziałem że to jej wina 
-jest więcej warta niż ty-odpowiedziałem  
Wziąłem kasie na ręce.Dziewczynę zatkało jak się do niej zwróciłem a ja ruszyłem do pielęgniarki.Powiedziała że nic jej nie będzie i wtedy usłyszałem jej pisk.Podbiegłem do niej i spytałem jak się czuje.Nie wiedziała co się stało i kiedy próbowała iść do domu zaproponowałem jej że ją odwiozę.Zgodziła się.W aucie pytałem ją dlaczego tak nie chce się ze mną spotkać i wspomniałem że inne by chciały być na jej miejscu.Chyba ją czymś zraniłem bo się do mnie po tej rozmowie nie odzywała.Na następny dzięń chciałem po nią pójść do szkoły ale ona szła w innym kierunku.Nie widziała mnie więc patrzałem na nią i chowałem się za każdym razem kiedy się odwracała, kiedy weszła do sklepu odpuściłem sobie i poszedłem w stronę jej domu poczekać na nią.Trafiłem na jej rodzinę która już wyjeżdżała i pozwolili mi zostać u niej w pokoju.Włączyłem sobie telewizje i czekałem aż wróci.Przyszła ale nie była sama.Była z chłopakiem, zrobiło mi się smutno bo coś mnie do niej ciągnęło.Powiedziałem że chcę z nią pogadać więc poszliśmy do niej do pokoju.Trochę się pokłóciliśmy i wyszłem.To było smutne.Inaczej sobie to wyobrażałem


Czy odnajdę szczęście?cz8
Z Bartkiem bawiłam się świetnie, naprawdę mi się spodobał.W pewnej chwili nie wytrzymałam i walnęłam go plackiem do ciasta.Widząc jego zaskoczoną minę wybuchłam śmiechem.Nie wiadomo kiedy oberwałam garścią mąki.Spojrzałam na niego teraz to on miał ubaw z siwowłosej dziewczynki.Zrobiłam smutną minę i udałam że się focham.Podszedł do mnie i objął mówiąc  
-ej no ja się nie obrażam-spojrzał mi w oczy 
-ale to nie ja farbuje ci włosy-odpowiedziałam nadal udając obrażoną 
-oj nie bój się pomogę ci to zmyć-powiedział 
Odszedł ode mnie i sięgnął po szklankę wody.Myślałam że chce mu się pić ale on wylał jej zawartość na moje włosy. 
-o nie!tego już za wiele-odpowiedziałam i rzuciłam się na jego plecy 
Pod ręką miałam tylko placek do ciasta.A co mi tam ciasteczka innym razem i osmarowałam mu nim twarz.Przez chwile się nie ruszał kiedy niespodziewanie wywrócił mnie na podłogę pełną mąki i wody.Nachylił się i powiedział 
-nikt ze mną nie wygra-uśmiechnął się 
Nie mogłam się skupić patrząc na jego oczy.Chyba zobaczył moje zmieszanie więc odwróciłam wzrok.On przywołał go z powrotem i pocałował mnie.O nie!Tak na pierwszym spotkaniu?Byłam zaskoczona.Spodobało mi się to więc odwzajemniłam pocałunek.Kiedy się od siebie oderwaliśmy spojrzał na mnie i powiedział 
-Chyba czas posprzątać ten chlew-mówił 
Spojrzałam na kuchnie wyglądała okropnie !cała była osmarowana lepką mąką.Pomógł mi wstać i wzięliśmy się do roboty.Akurat kiedy skączyliśmy do niego zadzwonił telefon
-tak zaraz będę-zrobił minę smutnego pieska 
No niestety, spojrzałam na ciastka w piekarniku.Chyba zjem je sama.Kiedy żegnałam się z Bartkiem znowu czułam na sobie czyjś wzrok.Myślałam że to znowu Łukasz czai się aż zostanę sama więc pocałowałam Bartka w policzek i powiedziałam 
-do zobaczenia-po czym zamknęłam drzwi i poszłam wyjąć ciasteczka 
Były znakomite!Nie mogłam się nasycić smakiem 
Bartek miał talent stwierdziłam i wtedy usłyszałam rozbijane szkło.Szybko weszłam do pokoju i pisnęłam widząc dzióre w oknie.Na podłodze leżał kamień owinięty papierem rozwinęłam go i przeczytałam JESZCZE SIĘ POLICZYMY. 

Czy odnajdę szczęście?cz9
Byłam wystraszona.Kto mógłby mi to zrobić?I dlaczego?Próbowałam zgadnąć kto to pisał ale nie znam osoby o takim charakterze pisma.Ktoś wszedł do pokoju a ja wystraszona odskoczyłam.To był Łukasz. 
-co zrobiłaś z oknem?-zapytał 
-to nie ja!-odpowiedziałam zła  
-twój chłopak?-zapytał szczerząc się 
-nie!-powiedziałam  
-to kto?-zapytał znowu 
-a skąd ty się tu wziąłeś?-zapytałam zmieniając temat 
-pszyszedłem dać ci lekcje-uśmiechnął się 
-po co?-dodałam 
-pan Wolder mi kazał-odpowiedział 
Całkowicie zapomniałam!Dzisiaj była fizyka, i co ja teraz zrobię nie mogę tego oblać.Jeszcze tego brakowało żebym kiblowała!!! 
-kazał przekazać że dostałaś 5- z poprawki-dodał z uśmiechem 
-Naprawdę?-wybuchłam z uśmiechem 
-tak-powiedział-mówił też że mam ci dać korepetycje-dodał wiedząc że nie podoba mi się ten pomysł 
-dlaczego?dam sobie rada same-próbowałam się wywiązać 
-wiem, przepraszam-powiedział już smutny 
Chyba źle go traktowałam.A co mi tam jedna godzina na tydzień, przeżyje  
-dobra-powiedziałam 
Widząc jego zdziwienie dodałam 
-ale tylko w poniedziałki bo resztę tygodnia mam zajętą-próbowałam się uśmiechnąć 
-a co z tym oknem?-powiedział zaciekawiony 
a co mi tam chyba mogę mu zaufać 
-Nie wiem ktoś rzucił w nie kamieniem-powiedziałam zerkając na okno. 
Wyglądało okropnie.Dziura była widoczna na samym środku a przez nią do pokoju wpadało zimne powietrze. 
-Tak po prostu?-zapytał zdziwiony 
-napisał też że jeszcze się policzymy-dodałam 
-nie wiesz kto to może być?-zapytał 
-nie-odpowiedziałam 
-ty terz czujesz jak coś się pali?-zapytał Łukasz 
O nie! tylko nie babeczki!!Szybko wybiegłam z pokoju i ruszyłam w stronę kuchni.Skoro to nie były babeczki to co?W tej chwili dołączył do mnie Łukasz.Zobaczyłam jak przez korytarz w naszą stronę mknie ogień. 
-uciekajmy-powiedział Łukasz 
-ale jak ?Drzwi się palą!-powiedziałam prawie płacząc 
Otworzył okno i pomógł mi przez nie wyjść po czym sam wyskoczył.Nie mogłam uwierzyć.Mój dom się palił!Sięgnęłam do kieszeni szukając telefonu.Musiał zostać w pokoju. 
-Dzwoń po straż-krzyknęłam do Łukasza 
-dobra-powiedział wciskając numer 
Kiedy przyjechali dom był już ruiną.Zaczęłam płakać.Gdzie ja teraz się podzieje?Skąd ja wezmę ciuchy?Jak to się stało? 
-Pani jest właścicielem tego mieszkania?-zapytał strażak 
-tak-odpowiedziałam 
-wiemy co się stało-powiedział-ktoś oblał benzyną i podpalił pani drzwi przez co doszło do pożaru 
Nie wytrzymałam, rzuciłam się z płaczem w tors Łukasza.On pocieszał mnie mówiąc że będzie dobrze.Jednak mogłam na niego liczyć.Co ja bym bez niego zrobiła?

Czy odnajdę szczęście?cz10
Łukasz był dla mnie strasznie dobry.Zaproponował mi że mogę przez pewien czas mieszkać u niego.Zgodziłam się bo nie miałam wyboru.Przez cały czas pytał się jak się czuje czy czegoś nie potrzebuje.Był naprawdę kochany. 
-idziemy na zakupy-powiedział 
-okey-odpowiedziałam 
Całą drogę gadaliśmy o moim domie.Próbowaliśmy zgadnąć kto mógł mi to zrobić ale nie przyszło nam nic do głowy.Jednego dnia cieszysz się życiem a drugiego tracisz dom.To wszystko nie mialo sensu. 
-a może to ktoś kto wtedy w szkole zostawił cię nieprzytomną-powiedział Łukasz
-możliwe-odpowiedziałam 
-tylko dlaczego-zapytał 
-n ie wiem jakoś nie sądziłam że mam wroga-odpowiedziałam 
-nie martw sie, możesz być u mnie ile chcesz-odpowiedział 
-dlaczego to robisz?-zapytałam Łukasza 
-co robie?-zapytał 
-cały czas się do mnie uśmiechasz pomagasz mi 
Łukasz milczał pomyślałam że on nie chce o tym rozmawiać wiec odpuściłam sobie.Staneliśmy przed sklepem z odzieżą damską 
-kupisz sobie sukienkę i szpilki?-zapytałam Łukasza 
-nie, ty to sobie kupisz-odpowiedział 
-o nie nie ma mowy-powiedziałam 
-Boże dlaczego ty mi to tak utrudniasz?-zapytał 
-nie rozumiem 
-Kocham cię !A ty robisz wszystko żeby tylko nie sięgnąć mojej pomocy, czy ty wogule wiesz jak ja się z tym czuje?-zapytał łamliwym głosem 
Zamurowało mnie.Patrzałam na niego jak bym się go bała 
-prze przeparaszam-powiedział i złapał mnie za ręke 
Wyglądał na takiego smutnego że zrobiło mi się go żal.Przytuliłam go do siebie a on wtulił się w moje włosy.Wyciągnął głowę i spojrzał mi w oczy 
-Kocham cię, i tylko ciebie kasia-powiedział czule 
Miałam łzy w oczach uśmiechnęłam się słabo kiedy otarł jedną z nich 
-ja ciebie też-odpowiedziałam 
Przytuliłam go do siebie jeszcze bardziej a on stał zdziwiony moim wyznaniem 
-jeszcze nigdy nie byłem tak szczęśliwy powiedział 
-ja też nie-odpowiedziała 
-to pozwolisz mi że kupimy ci ubrania?-zapytał 
-ja nie wiem co powiedzieć 
-nic nie mów, pozwól sobie pomóc-powiedział 
weszliśmy do sklepu patrząc na ciuchy.Kupiliśmy mi same drogie żeczy mimo że ich nie chciałam, kiedy szliśmy do bielizny zacząłam się śmiać 
-i co kupimy ci staniczek??-zapytałam 
wybuchliśmy śmiechem przytulając się do siebie 
-a pomożesz mi wybrać?-zapytał-dobra ja tu poczekam a ty idź-powiedział 
Szybko uwinęłam się z bielizną i poszłam do Łukasza. 
-idziemy?-zapytałam 
-tak, na lody-powiedział uśmiechając się 
Kazał zamknąć oczy i nie otwierać aż nie pozwoli.Kiedy już mogłam zobaczyć gdzie jesteśmy zaparło mi dech w piersiach.Stałam właśnie przed przepiękną fontanną.Łukasz podszedł do mnie i objął mnie.Patrzyliśmy sobie w oczy.Wtedy właśnie się pocałowaliśmy. 
-dziękuje-powiedział 
-za co?-zapytałam zaskoczona 
-za to że mogę teraz być z tobą i cieszyć się tobą-odpowiedział 
Pocałowałam go w policzek i powiedzialam 
-to ja powinnam ci dziękować 
Staliśmy w objęciach chyba do wieczora bo jak się od siebie odkleiliśmy było jusz ciemno.Wruciliśmy do domu(jego domu) i oglądaliśmy jakiś film, nie wiem jaki bo nie zwracałam na niego uwagi wolałam patrzeć na Łukasza. 
-Idę spać-powiedziałam 
-zaprowadzę cię-zaproponował 
położyłam się na miękkim łużku na którym siedział Łukasz.Złapał mnie za ręke i powiedział że popatrzy jak zasypiam.Obudziłam się wcześnie rano i zobaczyłam Łukasza śpiącego prawie na siedząco nadal trzymając moją dłoń.pocałowałam go w policzek 
-takie poranki mogę mieć codziennie-powiedział otwierając oczy 
-ja też a teraz choć coś zjemy

Czy odnajdę szczęście?cz11
Łukasz pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do kuchni.Chciałam wziąść się do roboty ale on tylko pokiwał przecząco głową i kazał usiąść.Byłam zdziwiona ale nie zaprzeczyłam.Widziałam jak wyciąga komórkę i do kogoś dzwoni obdarowując mnie szerokim uśmiechem.Odpowiedziałam mu tym samym.Po chwili do kuchni wszedł jakiś facet i zapytał czego sobie życzymy.Łukasz coś mu odpowiedział ale nie dosłyszałam co.Wyprowadził mnie z kuchni i zaprowadził do salonu.Wkurzało mnie to że był taki bogaty.Każda inna dziewczyna pewnie zaczełaby chichotać jak debilka by tylko być z kimś takim jak on ale nie ja.Widać że to właśnie moja niechęć do niego tak go przyciągała. 
-zaraz wracam-powiedział dając mi buziaka w policzek 
zaczęłam myśleć że tak naprawdę wcale go nie znam.Jego telefon zadzwonił a na ekranie pokazała się koperta.Z ciekawością kliknęłam na nią a łzy zaczęły cieknąć po moich policzkach.
Nic nie wiedziałam o jego rodzinie ani o zainteresowaniach.Może właśnie nie chciał ze mną być ale z kimś się założył że będzie tym pierwszym bo przyznam szczerze że wcale niemiałam jeszcze żadnego chłopaka.Tak.Teraz byłam pewna że zgrywał takiego kochasia a tak naprawdę dobrze się bawił z innymi dziewczynami.Jego e-sms wszysztko wyjaśniał.Korzystając z okazji że go nie było wstałam i skierowałam się do wyjścia.Kiedy otwierałam drzwi usłyszałam jak mnie woła.Byłam pewna że będzie mnie szukać więc wyleciałam z jego domu i biegłam w stronę lasu.Było mi wszystko jedno gdzie się znajdę byle jak najdalej od niego.Kiedy byłam już w lesie poczułam że nie dam rady dalej już biec.Położyłam się przy drzewie i wybuchłam płaczem.Nie mogłam uwierzyć że tak łatwo dałam mu się nabrać.Ale po co by mi pomagał?Zresztą co mu tam.Będzie przecież miał dowód że udało mu się wyrwać kogoś takiego jak ja.Zaśmiałam się i obiecałam sobie że mu jeszcze pokaże.Patrzyłam na niebo podziwiając chmury, tak szybko zmieniały się na ciemniejsze.Zbliżała się noc a ja nie miałam gdzie się udać.Pomyślałam że las to nie najlepsze miejsce.Za dużo dzikich zwierząt.Wstałam i chciałam wrÓcić do miasta ale stanęłam jak wryta.Nie wiedziałam gdzie jestem... 

Czy odnajdę szczęście?cz12
Pomyślałam że las to nie najlepsze miejsce.Za dużo dzikich zwierząt.Wstałam i chciałam wrócić do miasta ale stanęłam jak wryta.Nie wiedziałam gdzie jestem...  
Stałam tak jeszcze trochę czasu po czym rozejrzałam się do o koła.Usłyszałam swoje imię i już wiedziałam kto mnie szuka.Łukasz.Schowałam się szybko za drzewem i patrzałam skąd przychodzi, musiałam to zapamiętać by później się z tąd wydostać.Wychyliłam się a on patrzał na mnie.Szybko schowałam się za drzewem a kiedy usłyszałam jak biegnie ruszyłam w głąb lasu.Krzyczał za mną ale ja nie miałam zamiaru się odwrócić.Nie tym razem.Pomyślałam.Wybiegłam na jakąś polankę z wieżyczką na środku.Pomyślałam że to dobre miejsce aby przenocować.Najszybciej jak się dało znalazłam wejście do środka.Było ciemno, nic nie widziałam.Dotknęłam sznura który wisiał po środku.Domyśliłam się że gdybym pociągnęła w lesie słychać było by dzwon wiszący nade mną.Schyliłam się i szłam dalej.Mój wzrok powoli przyzwyczajał się do ciemności.Potknęłam się o coś.Wzięłam do ręki moją przeszkodę i aż krzyknęłam z radości.W woreczku znalazłam małą latarkę i kilka świec a do tego zapałki.Położyłam je w kilku miejscach i zapaliłam.Ujrzałam zabrudzoną kapliczkę i kilka książek.Musiała być stara skoro nikt tu nie przychodził.Za książkami była drabina prowadząca na górę.Wzięłam latarkę do kieszeni i wspięłam się po niej.Oświetliłam wnętrze i uśmiechnęłam się.Stało tam rozkładane łóżko wojskowe i kilka grubych koców.Zeszłam na dół po kilka świec. 
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------- 
Kiedy przyszykowałam sobie miejsce na spanie zaburczało mi w brzuchu.No tak uciekłam nie jedząc śniadania.Hmmm skąd ja wezmę jedzenie?Ani pieniędzy ani komórki katastrofa po prostu.Ale wracać nie miałam zamiaru. 
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------- 
Wstałam w nocy słysząc krzyki.Znowu ktoś mnie wołał.No nie wierzę że mógł zadzwonić na policję.Zeszłam na dół i zobaczyłam moje wejście.Kompletnie zapomniałam je jakoś zamurować.Podeszłam do stołu i sięgnęłam po pufę przesuwając ją do dziury w ścianie.Coś w kącie zalśniło od blasku księżyca rzuconego przez okno.Podeszłam i znalazłam pieniądze rozrzucone po podłodze.Podniosłam oczy i zobaczyłam jakiś karton.Otworzyłam go a moim oczom ukazały się banknoty.Patrzałam na nie ze zdziwieniem.Zaczęłam grzebać po pudłach i w jednym z nich znalazłam ciuchy na zmianę.Jutro z rana pójdę do sklepu po zapasy.Pomyślałam 

Czy odnajdę szczęście? cz 13
Głosy oddalały się.Widać nikt nie pomyślał o starej wierzy w lesie.Weszłam po drabinie na górę czując zamykające się powieki.Miałam koszmary, albo bynajmniej dla mnie był to koszmar.Znowu widziałam mój dom w ogniu, Łukasza który udawał zatroskanego, wszystkie pamiątki znikające mi z oczu i tą wiadomość.Wiadomość którą dostał Łukasz, a ja przeczytałam.Wiadomość która mówiła że to on spalił mój dom, tylko po to, by wgrać zakład, bym z nim była.Łzy ciekły mi po twarzy a ciało całe drżało.Straciłam wszystko.Dom, przyjaciół a nawet chłopaka.Ale czy to w ogóle był mój chłopak?Przecież to on spieprzył mi życie.To przez niego przebywam w tej obrzydliwej wieży.Po co mam się użalać?Co jak co ale nad kimś takim?Nad kimś kto spalił mój dom ? Boże co z niego za człowiek?Wstałam z łóżka kierując się na dół.Muszę wziąć się w garść.Założyłam płaszcz i wzięłam banknoty leżące w pudle.Brzuch dawał o sobie znać.Wyszłam z wieży i znieruchomiałam.Na przeciwko mnie stał Bartek z aparatem w dłoni. 
-Co ty tu robisz?-zapytał 
-Mieszkam-powiedziałam spuszczając głowę 
-jak to mieszkasz?W tej ruinie?-pytał zaskoczony 
-nie mam gdzie się podziać-wydusiłam z siebie 
-widziałem twój dom a raczej to co z niego zostało.Wiadomo kto to zrobił?-Wydawał się być zatroskany 
-nie-powiedziałam krótko 
Staliśmy tak milcząc każdy zadumany w własnych myślach. 
-Może pójdziesz do mnie?-zapytał w końcu a ja zaskoczona spojrzałam na niego-Wiesz lepsze to niż ta ruina-wskazał palcem na wieże 
Nie wiedząc co powiedzieć gapiłam się na niego z otworzoną buzią  
-Możemy znowu coś upiec-dodał po chwili 
Mimowolnie uśmiech pojawił się na mojej twarzy przypominając sobie nasze ostatnie wypieki 
-Nie chcę się narzucać-powiedziałam po namyśle 
-Dla mnie to sama przyjemność-powiedział 
-no okey-zgodziłam się-pozwól że udam się do sklepu bo kompletnie nie mam w co się ubrać -powiedziałam widząc jego uśmiech 
-dobra, mam tylko jedno pytanie-powiedział 
-no?jakie?-zapytałam 
-dlaczego akurat tutaj?-zapytał 
Spochmurniałam przypominając sobie tamte chwile kiedy dowiedziałam się prawdy 
-nie mam ochoty o tym rozmawiać-powiedziałam 

Czy odnajdę szczęście? cz 14
Szliśmy w ciszy.Nie chciałam się nikomu narzucać.Przecież sama dałabym sobie rade!Nikt nie musi robić ze mnie dziecka.Myślałam o szkole,za tydzień koniec przerwy a moje książki spłonęły w  najlepsze.No ciekawe co ja teraz zrobię.Chociaż mam pieniądze.Mówię o tych znalezionych w wieży.Jestem pewna że starczy na wszystko czego potrzebuje do przetrwania,książki,ubrania,jedzenie i tak dalej. 
-jesteś głodna?-zapytał Bartek 
-a co proponujesz-przerwałam rozmyślania i z ciekawością słuchałam propozycji 
-zależy,makaron z serem,pizza,jakieś kanapeczki,sałatka z gyrosa,frytki z jajkiem,może jakieś ciasto,pomidorówka,na co tylko masz ochotę-powiedział 
-wow,wybór lepszy niż w restauracji-uśmiechnęłam się do niego 
-no to na co się piszesz?-zapytał 
-hmmmm,niech pomyślę-zaczęłam-poproszę Bartka w sosie pieczeniowym i domową sałatką do tego-zaśmiałam się  
-Życzy sobie pani udka czy pierś Bartka?A może skrzydełka?-wybuchł śmiechem 
-Jestem tak głodna że wezmę całego na wynos-ledwo mówiłam przerywając śmiechem 
-Jak sobie panienka życzy-mówił Bartek 
Humor poprawił mi się momentalnie.Zapomniałam całkowicie że od dziś będę u niego mieszkać.Mam nadzieję że nie za długo . 
-o czym myślisz?-zapytał z ciekawością 
-o tym jak bardzo nie chcę mieszkać u ciebie-powiedziałam szczerze 
-a to niby czemu-zapytał,minę miał komiczną 
-Bo będę przez ciebie tak faszerowana że że nie zmieszczę się w drzwiach-powiedziałam i kolejny raz zwijaliśmy się ze śmiechu 
-oj nie przesadzaj,w razie czego mam całkiem dobrej jakości taczkę i z chęcią ci nią wtedy pomogę-powiedział szczerząc się jak wariat 
-masz przerąbane-wyszeptałam i wskoczyłam mu na plecy-do sklepu z ciuchami ,wio koniku-wykrzyczałam ze śmiechem 
-ihaaaa-krzyknął Bartek i pomknął do jakiegoś sklepu z damską odzieżą  
Kiedy z niego zeszłam nie mogłam przestać się śmiać.Zresztą on tak samo 
-spisałeś się na medal-powiedziałam 
-nie spiesz się muszę gdzieś jeszcze skoczyć-powiedział 
Weszłam do sklepu i zaczęłam przeglądać ubrania.Znalazłam kilka rzeczy idealnych dla mnie.Ceny były kosmiczne ale co tam,muszę mieć coś od życia.Nabrałam trzy torby zapłaciłam i wyszłam ze sklepu.Bartka jeszcze nie było więc poszłam do sklepu obok.Kupiłam sobie czarną perukę by Łukasz mnie nie rozpoznał i czerwone buciki na koturnach.Zauważyłam także kilka tanich telefonów więc postanowiłam na nie zerknąć.Kupiłam jeden z nich i ruszyłam w stronę przebieralni.Zmieniałam stare ciuchy na niebieską zwiewną sukienkę buciki z koturnem i okulary przeciwsłoneczne.Wychodząc ze sklepu zobaczyłam Bartka stojącym przed sklepem z którego dawno wyszłam z czerwonymi różami w ręce.

1 komentarz:

  1. 42 years old Developer II Hermina Saphin, hailing from Kelowna enjoys watching movies like Princess and the Pony and Homebrewing. Took a trip to Historic Centre (Old Town) of Tallinn and drives a Econoline E150. dodatkowe srodki

    OdpowiedzUsuń